One Direction - Imaginy :)

niedziela, 30 września 2012

Imagine 23: Zayn


Pracujesz w kinie, w którym dzisiaj jest straszny tłok związany z pojawieniem się One Direction. Nie wiadomo dokładnie, w którym budynku należącym do tego właściciela się zjawią, więc każde kino jest oblężone. Ludzie przybyli tylko dlatego, aby ich zobaczyć. Zaniedbali swoje obowiązki i plany, aby przyjść tutaj. Niektórzy przebyli wiele kilometrów, tylko po to, aby być w tym miejscu, co oni.. Niesamowite jest to, jak wiele ludzie mogą poświęcić, by chociaż na kilka sekund znaleźć się w towarzystwie swoich idoli i powiedzieć głupie ‘cześć’. Tłum powiększał się z minuty na minutę, co zapewne bardzo cieszy Twojego pracodawcę. Seanse powoli się zaczynały. Zawiedzieni ludzie wchodzili do różnych sal, a część z nich opuszczała budynek. Gdy zrobiło się całkiem pusto usiadłaś na swoim stanowisku przy kasie, czekając na nowych kino maniaków. Nagle wkroczyła piątka chłopaków w towarzystwie ochroniarzy. „Droga wolna. Ludzie są w salach” – powiedział właściciel kina. Goście podeszli do biurka, przy którym siedziałaś. „Narobiliście wielkiego zamieszania. Ale skoro chcieliście obejrzeć sobie film w kinie, to po co informowaliście media?” – zapytałaś wręczając bilety. „My tego nie zrobiliśmy. Nie chcieliśmy robić afery i nie wiemy, kto nas wydał.” – wyjaśnił Zayn, który cały czas utrzymywał z Tobą kontakt wzrokowy.  „Teraz rozumiem. Sala numer 5. Życzę miłego seansu!” – powiedziałaś z uśmiechem i wskazałaś drogę ręką. Zayn po raz kolejny obdarzył Cię uśmiechem i ruszył we wskazanym kierunku. Ich pobyt na sali nie trwał zbyt długo, bo chwilę po wejściu rozległy się krzyki dziewczyn, więc wyszli stamtąd równie szybko, jak weszli. To był komiczny widok: pięciu młodych chłopaków wybiegających z pomieszczenia, a za nimi ochroniarze, próbujący zatrzymać tłum nastolatek. Podbiegli do Ciebie zostawiając ochronę w tyle. „Pomóż nam się stąd wydostać! Proszę! Wynagrodzę Ci to!” – krzyknął spanikowany Zayn. Bez zastanowienia chwyciłaś go za rękę i pociągnęłaś za sobą, zmuszając resztę do podążania za Wami. „Wyprowadzę Was przejściem dla pracowników, tu na pewno nie będzie krzyczących dziewczyn.” – oznajmiłaś otwierając drzwi i prze puszczając ich przodem. „Mamy u Ciebie dług wdzięczności. Ratujesz nam życie!” – wymamrotał zdyszany Niall. Rozmawiałaś z nimi przez całą drogę. Okazało się, ze są normalnymi chłopakami, którzy pragną mieć własne życie i możliwość prywatności. Jednak nie zawsze ich prywatność jest szanowana. Fotoreporterzy chcieliby uchwycić każdy, chociażby najmniejszy szczegół z ich życia. Artykuły publikowane w czasopismach często są stosami bzdur wyssanych z palca. Nie ma w nich ziarna prawdy, a ludzie łapią się na takie tanie plotki i przesyłają dalej informacje, które mogą zrujnować ich życie. Wtedy nie liczy się to, co wiedzą na ich temat, ważna jest tylko fałszywa plotka nie mająca żadnego potwierdzenia ze strony któregoś z nich lub ludzi z ich otoczenia. Gdy Ci o tym opowiedzieli zdałaś sobie sprawę, w jakim błędzie jest większość ludzi. Przecież należy wierzyć w to, co oni sami powiedzą, a nie w plotki zamieszczane w mediach. Dotarliście do podziemnych garaży, gdzie stoją firmowe ciężarówki dowożące prowiant do kina. "Dajcie znać Waszym ludziom, aby wyjechali autobusem. Wy wsiądziecie do ciężarówki, a gdy będzie bezpiecznie przesiądziecie się do Waszego pojazdu.” Twój plan przypadł im do gustu i ze wdzięcznością Cię przytulili, podziękowali i weszli do wskazanego pojazdu. Został tylko Zayn. „Dziękuję Ci jeszcze raz. Jesteś wielka! A i mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę: dasz mi swój numer, w razie gdybyśmy znowu wpadli w tarapaty w pobliżu Twojego miejsca pracy?’ – zapytał zabawnie poruszając brwiami. Zapisałaś numer w jego telefonie. „Dziękuję i za pomoc i za numer. Zadzwonię, gdy dotrzemy do domu.” – oznajmił, pocałował Cię w dłoń i wsiadł do ciężarówki. Następne godziny spędziłaś z telefonem w ręce, czekając, aż usłyszysz ten wyczekiwany dźwięk połączenia. 





Cześć! :D
Tak, wiem, wiem, że nie było mnie tu przez cały miesiąc.
Ale szkoła = obowiązki, nauka, lekcje, zadania i ogólnie kompletny brak czasu dla siebie... 
Przepraszam najmocniej! Pewnie też tak macie, więc mam nadzieję, że rozumiecie :)

Myślałam nad tym, aby opuścić tego bloga i na dobre dać sobie spokój z pisaniem imaginów... To chyba byłoby najrozsądniejsze wyjście. Jednak nie jest to jeszcze pewne i muszę się nad tym zastanowić. Ci, którzy czytają nie musieli by czekać tyle czasu, a ja byłabym spokojniejsza wiedząc, ze Was nie zawodzę.  
A Wy co myślicie?